niedziela, 22 stycznia 2012

kupamięci i nie lubię poniedziałku

znów te sny,sny,SNY.
I dawni znajomi sprzed lat.
Dziś obudziłam się na własne życzenie bo scenka taka:
-wchodzi do mnie do sklepu kuzyn (25 woda po kisielu) z wiązanką kwiatów w papierze(sporawa,wyglądało że to róże),ma odebrać zamówienie,podchodzi do mnie,kładzie obok bukiet i tak wita się ze mną obejmując mnie mocno i mówiąc - jak ja za tobą tęskniłem ! -
brrr,jakoś mi to nie bardzo pasowało i świadomość wróciła biegusiem.

albo ten poranny sen - niby klasowa wycieczka,jakieś spotkanie przed, w knajpie,kilka osób,mało co ich znam ,siedzę przy długim drewnianym stole ,na ławie,jest ciemnawo,potem stoję z jakąś niezłą dziewoją na ganku,ona pali papierosa,a dlaczego wy tu stoicie,idziemy do środka,przy sąsiednim stole ktoś mocniej gestykuluje (chłopak,huśtający się na krześle),wali się do tyłu i strąca przepiękne dwa białe kielichy stojące u nas.
Wpada nauczyciel,wygląda na to że to wszystko dzieje się przed salą gdzie się zebrali.Idę - nie pojedziesz na wycieczkę,nie mamy zaświadczenia i inny ( w jasnym garniturze i szaliku) mówi - przecież prosiłem cie byś wzięła zaświadczenie od ? (wiem,od kolegi który zajmuje się czymś tam klasowym).
Ten który mnie wywołał stwierdza że Kolega - operują nazwiskiem,nie pamiętam,już wyszedł ,pojechał do siebie na Księżycową !!! - ależ tak pojadę ,ale tam nikogo nie ma ,nie odbiera telefonu.
W końcu dodzwonili się ale on nie ma czasu,zaraz jedzie do Olkusza...
Idę z tym starszym gdzieś do innej klasy,pokoju,jakby na zaplecze idziemy długim korytarzem,odlepiamy plakat? otwiera w końcu te drzwi i przeskok.
Tak,pojedziesz,wsiadamy do jakichś wagoników z kilkoma innymi nauczycielami,wagoniki jadą idiotycznie,jakby poniżej peronu dworca,do tego wyglądają jak te kopalniane,na węgiel i się budzę...NA SWOJE SZCZĘŚCIE.

A wczoraj - z osobistym,bo się uparł idziemy (we śnie )do fryzjera,jest niedziela(we śnie)
I wielka hala,gdzieniegdzie krzesełka,stołki i ludzie ,sporo ich wokół siedzisk sie grupuje.I nagle jakbym rozmawiał z dawnym znajomym - od poniedziałku kończę pracy,wymówienie.Wychodzimy na zewnątrz,na placyk przy fryzjerze,też grupki,jakieś schodki,stoi tam koleżanka z podstawówki,mówię jej o tamtym znajomym,ona słabnie i mówi że ja też od poniedziałku,i kolega z liceum też dostali odprawę z pracy.
I czuję jej koszmarnie zły nastrój i też się budzę na szczęście...