często zdarza się że jakiś towar zalegnie w swoim kącie na czas dłuższy i nawet wyeksponowanie go tuż przed oczami klientów niewiele daje.BO NIE !
I tak się pląta biedny,niechciany choć swoją wartość ma,nawet zdrowotną.Tak się stało u nas z nakładkami na materac .
Nakładki z gryki (jak ktoś miał wcześniej gąbkowy,lub kokosowy,nakładkę nakładał i miał.Materac kokosowo-gryczany.) .Do kompletu są poduszki z gryką. Ale nie szło.A jak już szło to kupowali rodzice dzieci które potrzebowały tego do ćwiczeń,specjalnego leżenia itp.No i ostatnio klientka szukała materacyka o konkretnych wymiarach.Do wózka mówiła.Nie miałam ale mogłam sprowadzić.
Się okazało że to do kołyski jednak (domowej roboty kołyski) i pani z dość odległego miasta a do mnie weszła na zakupy bo siostra tu mieszka w okolicach.No i problem bo zaraz wyjeżdża i co ?
Jednak po trzech dniach siostra jej przyszła i zamówiła.Bo w tym Wrocławiu to pani takich materacyków nie można dostać.A ja zachwalałam że z gryką.
Czym prędzej do pracy siadłam,pod wymiar zrobiłam.Pokrowiec zdejmowany uszyłam z takiego przyjemnego bawełnianego kawałka.Biały w niebiesko-białe kwiatuszki.Niebieski - dla chłopca,kwiatki - dla dziewczynki,biel dla każdego:).
A potem bolał mnie kręgosłup.Ale że krzesła w pracowni wygodne nad podziw,to uszyłam ptaszki.
Girlandę/zawieszkę - ptaszki.
Do Słodkiej w sam raz pasują ;)
tak jak wiszą przy murze.W pracowni znaczy.
A tak na białym tle: