poniedziałek, 18 grudnia 2017

Poduszki mnie lubią ale niekoniecznie ze wzajemnością;)

Po narzucie musiałam odpocząć od maszyny .
Dany był mi jeden dzień.
Zadzwoniła klientka i chciała poduszkę na cito oraz poszewki na "rancho".
O ile poduszka a raczej motyw na poduszce mi nie leżał zupełnie - melancholijny ptak, to poszewki od razu pokochałam.
Ptaszydło miało być w szaro-stalowo-fioletowych kolorach.
A poszewki...o jej ,pomarańcze i to wściekłe i ze wstawką równie wściekłą;))))
Poduszka wyszła mi taka o :
Wyszłam z założenia że wybiorę tę tonację bo mogla być też brązowa ale ta pasowała mi do salonu jakby klientka nie zaakceptowała;)>
Poszewki szyłam z ogromnym entuzjazmem bo lubię ten kolor;)>

A teraz myślę nad narzutą dla siebie,bo zgodnie z porzekadłem szewc bez butów chodzi....