niedziela, 10 grudnia 2017

Widok z okna,gil i narzuta gigant



tak ,skończyłam!!!
Nie było łatwo .Szyłam ją przez dziesięć dni i to po osiem do dziesięciu godzin dziennie. Tak,mam za sobą przeszło 100 godzin wycięte z życia.
Czy mi się to opłaciło?
Jeśli chodzi o stronę finansową to nie poległam ale i w zasadzie niewiele zarobiłam.Koszty materiałów się zwróciły i trochę na górkę.
Niemniej praca nad narzutą dała mi dużo.Ogarnęłam temat,nie bałam się że nie dam rady,myślę że przepięknie mi wyszła czyli nauka w las nie poszła ;))))




Ominęłam w zasadzie temat pikowania przez trzy warstwy.Tak,tego się bałam na tej ogromnej przestrzeni,bo mając domową maszynę mogłam się bardzo nad tym natrudzić i niekoniecznie wyszłoby tak jak chciałam.
Pikowanie przez trzy warstwy zostawiłam na sam koniec,czyli w zasadzie bordiurę.


Środek pracy - obraz "widok z okna" szyłam i pikowałam osobno.Dopiero potem dodałam boki w wymaganej szerokości.
Bardzo jestem zadowolona z drzewa i gałęzi na której siedzi GIL !!!





Aby urealnić pień drzewa dodałam opalizującą lekko,szarą siateczkę.I przepikowałam.Fajnie to wyszło.

Tył czyli plecki to mikrofaza i ta sama francuska delikatnie szara bawełna co z przodu.


Lamówka również z tej samej bawełny.Fajnie się odcina od grafitowego pasa przepikowanego dość mocno.Lubię taki wzór,efektownie wygląda z daleka i bliska.


Jak widać dałam kolorowy pasek z tych materiałów z których szyłam okna w bloku.Sądzę że to też ciekawie wyszło.Podzieliłam a raczej przepikowałam go wzdłuż i jedną część dodatkowo w hm,liście? A może łezki? Jak kto woli;)))
Bardzo z niej jestem dumna;)))) Końcowy wymiar to : DWA I PÓŁ METRA NA DWA I PÓŁ METRA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A tak wygląda po zlożeniu.....;))))


W środku włóknina silikonowa.