piątek, 9 listopada 2012

nerwowo

szyłam pod zamówienie pościel,tą z poprzedniej notki. I drugą taką samą.Dni bardzo nerwowe,dołujące nawet,to szycie zajmuje mi czas i pomaga nie myśleć. Wczoraj wieczorem spasowałam.Wino,jakiś tam film.Spać wcześniej,bo zaplanowałam na rankiem szycie (całkiem rankiem gdzieś od 6 rano) ochraniacza do pościeli. Kiedy tak prasowałam - NIENAWIDZĘ prasować i latami mi to się udawało,bo wieszałam na suszarce pranie z artyzmem niejakim ,i potem ciuchy prasowania nie wymagały;) - zauważyłam na uszytej poszwie skazę,na tyle wielką że ręce mi opadły;/. Dobrze że materiału jeszcze było szybko krojenie i szycie.Uffff .Prasuję kawałki ochraniacza i co widzę? SKAZĘ. Nie miałam czasu - bo firmę otwieram o 10,a to już po 9 rano było na szycie od nowa;/,ale że skaza malutka wpadłam na fajny pomysł.Zrobiłam sznurek i baloniki w kształcie serduszek.Obszyłam Kitty drobniutkim ściegiem przez co "wyszła " z ochraniacza .Efekt niezły ,wygląda jak zamierzony;). Skaza zakryta,materiał wzmocniony,czyli fajnie.
i rożek do tego całkiem niezły komplet wyszedł;)
i rożek przy okazji z polarkiem;)