no to tak.
Jeszcze zimą ( no wiem ,wiosny jeszcze nie ma )podpatrzywszy znajomą postanowiłam i ja coś udziergać na szydełku.
Pierwotna wersja - kocyk.
No ale jak już powstały heksagony to....wzięło mnie na .... sweter...
Litości !
We wspomnieniach żyło cudo które sobie zrobiłam jeszcze nastolatką będąc i wtedy to miało sens.Bo wszystko było takie szare ,nudne i pospolite a ja miałam COŚ.
No a teraz...
i z tego typu włóczki...
nie,tylko do użytku domowego albo do lasu;))))