sobota, 7 marca 2020

Uszyłam taki tam quilt "UPAŁ"

Na grupie SPP (Stowarzyszenie Polskiego Patchworku) pojawiła się dawnooo temu informacja o tematach na mityng w Pradze.Kilka do wyboru w tym jeden dowolny - "WODA WOKÓŁ NAS". Pomyślałam że może byłoby warto coś uszyć? To mój pierwszy raz na takiej rangi wystawę.
Pomysł miałam od razu .T.z. centralny punkt pomysłu.KRAN . I nie szło się odczepić.Chodził za mną ten kran i chodził.Zła chciałam go zawiązać na supeł ale wtedy gdzie ta woda,nie ?
A potem pomyślałam że jak upał,i cenna woda,to powinien być strażnik strugi! I znów nie chciał się odczepić.W tym wątku brałam pod uwagę dziwność i niezrozumienie patrzących bo nie każdy ma morze wyobraźni;). I do tego jak połączyć kran z dziwostworkiem? No i jak odddać UPAŁ?!? Natrafiłam na mozaikę.Mamy taką w przejściu podziemnym.Chyba pawie ? Fajnie to wygląda,jest efektowne i pasuje do techniki patchworku.Potem jeszcze poszperałam ww czeluściach internetu.Sporo różnych mozaik można zobaczyć a ja dodatkowo myślałam o witrażu.Znaczy metodzie szycia.Witraże są cudne,koleżanka tworzy szklane.ja chciałam z materiału.No ale UPAŁ i czerń np.? Brrrr.No i nie może być za kolorowo,bo zginie w tej feerii kolorów mój KRAN !
Potem było na dworze szaro i buro.No mamy taką porę roku.I nie ma śniegu;(.Ponuro i dołująco .Wtem,nagle wyszło słońce,niebo się zaniebieszczyło,stałam na wzgórku ww parku,spoglądając na Rudą ( moja sunia ) buszującą w bezlistnych krzakach,straszącą żerujące kawko-wrono,gawrony;)))). I pomysł zacząć się klarować - a czasu było coraz mniej i nie wiedziałam czy uszyję i czy zdążę.
NIEBO JEST NIEBIESKIE a SŁOŃCE ŻÓŁTE i masz co chcesz.Czyli mozaika ( łatwiejsza wydawała mi się do uszycia- nakładam kafelki niż szycie witrażu.)

Chciałam usprawnić metodę.Miałam bardzo dobrą francuską bawełnę - błękit i żółć.Wycięłam odpowiedni rozmiar topu - niebieski kolor a potem rysowałam.Na początku rysowałam postacie quiltu,elementy,potem fragmenty,potem całość na kartkach ww zeszycie.Chodziłam do parku podglądać ptaszydła,jednak najprościej było usiąść przy oknie i patrzeć jak żerują u mnie pod orzechem.Co ja się o nich naczytałam.O upierzeniu ,kolorach piór.W końcu pomyślałam że uszyję takie - kruki nie kruki.Każdy zobaczy co tam mu w duszy gra;).(wbrew pozorom nie są to stricte czarne.Wpadają w ciemną zieleń,granat,czasem w siwy a czasem w srebrny.Błyszczą się .Z kartek trzeba było przenieść zwór na top (kawałek materiału ciut większy od wymiaru wymaganego- materiał podczas szycia i pikowania trochę się kurczy).Dodałam gromadkę wróbli.A co tam.Przed domem,pod świerkiem mam w upalne dni wystawioną kuwetę z wodą.Ptaki z niej ochoczo korzystają.Gołębie ,sroki - te wychlapują ,bo ledwo się tam mieszczą.Mam też wróble;))).Kąpią się też w piaszczystej glebie obok.Stąd pomysł by trochę ocieplić wizerunek;).
Po rozrysowaniu na lewej stronie topu,na prawą nałożyłam żółtą bawełnę.Szyłam po kreskach rysunku na lewej stronie.Łatwo się domyśleć że na prawej powstał negatyw ( zapomniałam że tak będzie) .Efekt mi odpowiadał i teraz najważniejsze.Otóż miałam wycinać korytarze pomiędzy kafelkami i pojawiłby się niebieski kolor.Po godzinie miałam dość.Durny to był pomysł- za małe odstępy zrobiłam przy wstępnym szyciu;(.
Wdech,wydech.Nałożyłam kolejną warstwę - niebieski na żółty,znów poleciałam po lewej stronie szyciem i miałam naszkicowany obrazek na prawej stronie.na niebieskim tle.Naszkicowany tylko w zarysach tym razem - czyli kran,ptaszydła,stworka i wróbelki.
Uffff.....

Teraz dopiero zaczęłam naszywać żółte kafelki,jak mi tam w duszy zagrało.


Później naszyłam kran,ptaki i stworka.Miałam wstępny top.Należało teraz znaleźć odpowiednie wypełnienie.Nie chciałam użyć mojego poliestrowej włókniny,na kupowanie nie było czasu i hm,chciałam jednak zaoszczędzić pieniądze .Czytałam że ktoś tam używa czasem ścierek do podłogi.Pojechaliśmy do marketu budowlanego i stanęłam przed kolejnym wyborem.Bo są.Mięciutkie,fajnie dziane,bawełniane i nie.Wybrałam dwie ( ze względu na wymiar topu) spore bo rozmiar 80*90cm.
Później żałowałam że ich użyłam.Patchwork stawał się coraz cięższy a jeszcze materiał pleców ! Trudno operować czymś takim pod stopką maszyny.Żałowałam też że nie mam maszyny z długim ramieniem.Świetnie by tu zdała egzamin.



Czasu było coraz mniej,siedziałam wieczorami ale to dla mnie frajda i te kolory !!! Rozjaśniały ponurą aurę .
Surowa kanapka wyglądała dość siermiężnie,ostatecznego szlifu nabrała podczas pikowania.Dodawałam elementy koloru skrzydeł( blaski słońca) ,wodę lecącą z kranu- tu wykorzystałam batiki.Błękitny i obok żółty.Do tego pikowałam wstępnie żółtą i szafirową nitką a wodę wypikowałam srebrną.Jeden z ptaszorów ma wodę w dziobie;))). uważam że fajnie to wyszło,realistycznie.Wykorzystałam srebrne splątane kawałki nitek- srebrna to metalowa ,często się rwie niestety ale za to miałam pęczek/naręcze czy też nadziobie wody;))).


Dziwostworek - strażnik strugi wydawał mi się za oczywisty.No stał sobie cichutko przy kranie i co ? No to doszyłam mu krzaczek niezapominajek.



A i jeszcze cimelki -wróbelki;))).


A tutaj dokładniejszy widok kafelek i wody;))-



Na końcu okazało się że ścierki jako wypełnienie zdały egzamin świetnie.Patchwork bardzo ładnie się dał pikować,tkanina nie falowała po doszyciu lamówki wisi prawie że płasko.
A i lamówka.....w zasadzie chciałam zostawić surowy brzeg tak jak i aplikacje jednak w końcu dałam lamówkę.Szyłam maszynowo.Tak i siak.TRZY RAZY!!!!!!!!!!!! I za każdym razem prułam.......W końcu wdech,wydech,wszyta maszynowo z prawej strony od tyłu podszyta ręcznie !!!!!!!!!! jej....ale się namęczyłam.Jednak od tyłu wygląda prześlicznie i jakie ma ostre brzegi na rogach;))).
I to byłoby na tyle....