poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Świ-ątecznie ;)

.Ha ! prawda że świnka peppa udana? No nie umiem manewrować tymi zdjęciami;>>>Za każdym razem nie wychodzi jak trzeba.Wrrr

piątek, 22 kwietnia 2011

no to wesołych ŚWIĄT.

moja sierściuchowa rodzina ma się dobrze.
Psy i koty.Psy - parka,koty też parka , dzieci też parka a i dzieci mają już swoich towarzyszy,czyli też parka.
No tacy parzyści jesteśmy;).
Dużo się działo .Dużo złego też.Ale mam nadzieję że idzie ku dobremu.Że to całe zamieszanie miało jakiś sens głębszy.
Drago dzięki ludziom dobrej woli dostał szczepienia,karmę i takie tam drobiazgi.
Zupełnie obce osoby zasponsorowały Smoka;).
Mama Galika nie chciała wierzyć,a jednak;).
Ja siedzę i dziergam.Może uda mi się jeszcze dziś wrzucić zdjęcie , chociaż pogoda tak piękna że pójdę prędzej z Sunią na spacer.


Wesołych świąt życzę.
I czasu na zadumę też;).

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

żyję ,jakby co

piesy mają się dobrze.

rozrabiają,rozrabiają i rozrabiają.
Rudka z tego wszystkiego w zaaferowaniu wielkim spadła z tarasu.Na szczęście niezbyt to wysokie jest,i jakoś miała poręcznie rynnę ;).Nic się nie stało ale przestraszona bardzo.
A czapeczki?
No narobiłam,szczęśliwa ładnie wyeksponowałam i okazało się- ta za mała,tamta za duża a owa za zielona.
Ehhhh

sobota, 16 kwietnia 2011

czapeczkowo

zajmuję ręce:


Od różu aż mdli,nie mój kolor,ale skoro panie lubią?:)
A pieseczki szaleją...

czwartek, 14 kwietnia 2011

czerwone na niebieskim

Koło monitora stoi to:

Kartka Baronowej sprawiła mi frajdę;).
Przyszła w dobrym momencie.Dostaliśmy kolejne pismo z jaśnie wielmożnej instytucji ZUS o .... postępowaniu dotyczącym DOPŁAT do składek za rok... 2003,2004,2006...
Nie muszę chyba mówić że ze złości fruwałam na wysokości lamperii?
Otóż przypomnieli sobie ( a niestety mają na to 10 lat iż zalegamy jakieś odsetki za spóźnienie z wpłatą a to 8,80zł,11,20zł ,5,50zł i takie tam...i uzbierało się tego trochę) uroczo.Łaskawie nas o tym poinformowali,bo przecież nie muszą.Dlaczego dopiero teraz? Ano wiadomo,kłopoty chodzą sforami.Po co pozwolić na oddech jak można zagryźć , prawda?
Syn na razie w domu.Nasze kłopoty i jego głupota, to dobrana para.
Zaczął stawać na nogi,szło lepiej to się posypało.
Może jednak to zrządzenie losu,bo wyszło sporo spraw o których nie wiedzieliśmy .
Kiedy dobrze zarabiał (mój boże takiej pensji to sporo mu zazdrościło)nic nie zaoszczędził.Nie zainwestował w siebie !( a prawo jazdy to pies?!? )W dzisiejszych czasach nie mieć prawa jazdy? Nie popłacił zaległych zobowiązań , bo nie.Sporo co ze smutkiem notuję zainwestował w swoją dziewczynę.Z tym że on ma wikt,opierunek,mieszkanie u rodziców ( nie no, ja wiem że to jest szlachetne i dobrze optuje JEJ w dalszym życiu tylko w sytuacji syna,kiedy potrzebuje pieniędzy jest to delikatnie mówiąc głupota!).No i teraz mamy ich wszystkich.Syn szuka pracy,z naciskiem że kończy studia od października (obstaję by jednak zaocznie to zrobił U NAS - kontrola!!!)
Do tego nasze kłopoty,problemy w pracy u Osobistego (tak wielkie że po prostu odechciewa mu się pracować i raczej będzie już tylko gorzej)i kłopoty u chłopaka córki.
Jego matka straciła pracę,na nową w jej wieku brak sensownych perspektyw,chociaż pracowała jako sprzątaczka.Do tego wszystkiego PIES.
PIES bo duży,nie rasowy ale robi OGROMNE wrażenie.
Katowany przez poprzedniego właściciela ( kuzyna chłopaka),szczególnie po pijaku się na nim wyżywał,pieprzony młody gniewny.
Od kilku dni jest w zasadzie w NASZYM stadzie.
Nie no,formalnie i domowo u chłopaka córki ale z powodu częstych wizyt i u nas.
Jego obecność w tej rodzinie była mocno niepewna.No bo jak opiekować się zwierzakiem kiedy nie ma na chleb? Ileż ona dostanie na bezrobociu?
Ojca chłopak nie ma ,zmarł dawno temu,jakaś renta jest , ale...
moi przyjaciele już pomogli.
Jeden dał na becikowe dla piesa,znajoma blogowa której nigdy na oczy nie widziałam powiedziała że postara się o karmę i jakąś inną pomoc, co wzruszyło mnie mocno.
My pomagamy jak możemy , wiadomo,w innej sytuacji wzięłabym piesa na klatę ale teraz nie bardzo;/.A nie można pozwolić by wrócił do kata.
No i takie to radości i smutki przedświąteczne.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

robótki ręczne

żeby czymś zająć myśli i ręce szyję.
Takie tam.
Kapeluszki.


Zbieram myśli.

niedziela, 10 kwietnia 2011

w cholere z tytułem

natłok złych informacji przewyższa te dobre.
Co z synem?
Ano jest u nas .
Co będzie dalej ?
Ano nie wiem.
Kłopotów na pęczki.
Pisać się nie chce.

czwartek, 7 kwietnia 2011

odskocznia

ponieważ na wszystkich frontach wali się,pali się,zalewają nas fale,
zajęłam się szyciem.
To taka odskocznia,chociaż wymagająca specjalnego nakładu sił i pomysłu ponieważ zostałam z pościelą dziecięcą o wymiarach dziwnych a chciałam ją przerobić na wymiary normalne.
I wyszło coś fajnego uważam,każdy komplet inny,choć wspólne serduszka niebieskie i do tego dwa sprzedałam "na pniu".Jeden zdążyłam uwiecznić na zdjęciu:

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

wszystko się wali

Przed godziną syn zawiadomił nas że musi się wyprowadzić z kwatery do godziny 18 (gość który mu ją wynajmował sprzedał mieszkanie !).
osobisty wsiadł w samochód i pojechał w podróż,która kosztuje, jak dla nas bezsensownie wydane pieniądze.Nikt go w tym Wrocławiu nie chciał przyhołubić na kilka dni,do czasu znalezienia nowej kwatery.
ma pracę,którą niby że co ? zawiesi na kołku?
Pierwszą wypłatę miał dostać 7 kwietnia;/.
Nie wiem,nie ogarniam.