piątek, 27 sierpnia 2010

Sagarmatha

Kiedy wydaje Ci się że wszystko zmierza ku dobremu bo dzięki pomocy sił wyższych,własnej zaradności i pomocy dobrych znajomych wychodzisz z kryzysu grom uderza znienacka.
Miałam nadzieję że kiedy dzieci dorośleją , kłopoty związane z nimi powinny maleć.
Niestety,to była tylko nadzieja.
Ponieważ żyjemy w ogromnej zależności ( moralnej,uczuciowej itp) od pewnych osób to nie mogę tego zrobić a najchętniej sprzedałabym wszystko i wyniosła się w nieznane.Takiej jazdy bez trzymanki dostarcza nam syn.
Z córką na razie spokój.
Oby jak najdłużej.
Na razie idę się okopać i staram się przetrwać.