wtorek, 27 września 2011

nigdy nie ma pełni szczęścia

kiedy naładowana endorfinami,pozytywną energią,słońcem i takimi tak lśnieniami
fruwałam prawie że po domu,dzień zakończył się ciężką awanturą.
Nie,nie z Osobistym , choć on ją niejako sprowokował.
Z synem.
Hm,nie ja nie podniosłam głosu ,natomiast z drugiej strony ,taka tam mała histeria.
Czy doczekam się takich prostych kilku słów :
-jak dobrze że jesteś mamo.... ?
Może kiedyś .

sobota, 24 września 2011

niebieski tygrys,łaciaty smok


No co się będzie;). W takim towarzystwie zawsze raźniej.Nikt nie podskoczy:)


i można spokojnie zajać się czesaniem futra;)

piątek, 23 września 2011

fajny sen dzisiaj miałam

KOŁNIERZYKI.
No naprawdę niewiele z niego pamiętam,ale kołnierzyki tak.
I jakieś tam znajome .I przymierzanie bluzek,czy też oglądanie sie w tychże.
I głosy - ona ma kołnierzyk MODNY,a ty nie bo z lat 80 !
I jakoś nijak nie mogłam zakumać czym się to tak naprawdę różni,bo mój bardziej się stykał (rogami) a jej nie i tylko tyle.
Czy mózg nie ma innych rozrywek ?

czwartek, 22 września 2011

męski sposób myślenia

(wieczorem)
-Zrobić ci kakao ? - wołam do przemieszczającego się gdzieś w głębi domu Osobistego.
-słyszę jakieś mamrotanie.
-Zrobić czy nie ? bo dla siebie robię.
-No to ja nie będę mył zębów - słyszę...

poniedziałek, 19 września 2011

sny są dziwne często

śniła mi się blogowa znajoma.
W sumie było nas 4.
Zostałam zaproszona do niej,a ,rozpoznałam jedną jeszcze osobę w tym śnie.
Czekałam w pokoju,przy jakiejś kanapie/wersalce i zamierzałam na szybko się przebrać,ale dziewczyny właśnie wchodziły.
No to poleciałam szukać łazienki.
Mały,duszny ,zagracony przedpokój.jakieś czarne rzeczy leżące na kaloryferze?
na szafeczce?
Po prawej ręce drzwi do łazienki.Białe,z dużą matową szybą ale raczej nie białą,miodową w maleńkie kwiatki.
Drzwi uchylone,bo i na nich jakieś ciuchy wisiały.
Nagle poczułam się strasznie głupio bo jak to tak przyjść bez niczego?
I jak to we śnie bywa już miałam w ręku reklamówkę z domowymi wypiekami,babeczki i jeszcze trzy rodzaje ciastek.
I chodziłyśmy boso,pamiętam jak myślałam po cholerę się przebierałam w spódnicę ,cieniutkie rajstopy zaraz szlag trafi.
I kiedy to było?
Ano,to nasze spotkanie było .... 1 listopada.
Postanowiłyśmy INACZEJ uczcić Dzień Wszystkich Świętych....

sobota, 17 września 2011

HA!

po awarii łazienkowej (potop proszę państwa ,wodospad piętrowy i szukanie wiadra w biurze bo przecież musi,no musi tu być a po fakcie okazało się schowane skrzętnie pod biurkiem) trudno zasnąć.
A jak już się uśnie...Śnią się kwiatki doniczkowe.
A raczej jedna roślinka w doniczce.
I ją podlewam ,podlewam,podlewam a potem okazuje się że ona wyrasta w różnych miejscach biurka tylko nie z doniczki...
Pięknie,po prostu pięknie...

wtorek, 6 września 2011

no i wyszło mi że koszule...

nocne.
Sny się pojawiają,potem znikają,nie są jakoś dramatyczne,raczej związane z przeżyciami dni wycieczkowych-rowerowych.
Córka po nocy z gorączką 40 stopni (no,dobra 39,8)i po przespanym dniu,długo nie mogła zasnąć.My jakoś też.
Spotkanie w kuchni przy kubkach ciepłego mleka z masłem i miodem,a potem jeszcze leżenie długo w noc i rozmyślanie.
Nie wiedzieć czemu jedna z klapek pamięci otworzyła się na dzieciństwie , takim bardziej już młodzieżowym;).I letnich nocach tamże.
Wykrochmalonej , pachnącej,białej pościeli ,kołdra w kopercie z koronką,zwiniętej w nogach i wełnianym beżowym kocu w niebieską kratę.I koszuli nocnej szytej rpzez matkę z kory.
Ale nie takiej jak teraz,tej marketowej brrrr.Mięciutkiej,miłej w dotyku,przytulaśnej,cieniutkiej,przewiewnej kory.
Szaro-błękitne tło i maleńkie czerwone różyczki.
I jak wtedy czułam się BEZPIECZNIE.
Po cholerę ta dorosłość,co?