sobota, 27 sierpnia 2011

oj,boli!

oszałamiający,destrukcyjny ból głowy.
Pół nocy przechodzona,przespacerowana,przesiedziana,przekiwana.
najpierw aspiryna,bo nie mam na stanie konkretnych przeciwbólowych leków,zawsze jeśli już ,wolałam przeczekać bo NIGDY tak nie bolało.
Nie daje rady,jest apap - musiała kupić Młoda .Po półgodzinie wyraźnie lepiej.
Taras,leżak i po godzinie ustępuje na tyle że mogę iść się położyć do łóżka.
Niemniej jednak - jak wspaniale w nocy na tarasie !

czwartek, 25 sierpnia 2011

zmęczyłam się pamiętaniem

snów;)
Nie, żeby mi się nic nie śniło.Rankiem analizuję nie zawsze miłe wspomnienia nocy.
Potem jednak ulatuje wszystko gdzieś w kosmos.
Rozkoszuję się latem.Prawdziwe upały !
Co prawda u schyłku tej pory roku,ale może to sygnał że trzeba przesunąć wakacje ?
Dlaczego nie sierpień i wrzesień ?

środa, 17 sierpnia 2011

półmroki i koty

sen -
schodzę do piwnico-firmy.Zejście dość wąskie i niezbyt wysokie.Kilkanaście schodów.
Nie pamiętam czy zapalam światło,nie,nie,nie zapalam,jest go tylko tyle ile pada z sieni.
Widzę kota naszego który usadowił się na wprost zejścia - w wąskim korytarzu,wąziutkim bym rzekła bo 1/3 jego przestrzeni,na całej długości zajmuje regał z książkami.Kot siedzi na stercie kartonów/książek? i patrzy na mnie.
Nie wiem skąd przychodzi przeciąg i nie wiem skąd pojawia się materiał .Materiał jakby wysuwał się z regału w jego połowie i łagodnie falował co NIE oznacza PRZYJAŹNIE.
Strach.
Pstryk - słyszę sygnał jaki wydaje AntyVir znajdujący wirusa w kompie i nagle się budzę...

złośliwość

w śnie i to taka pierwotna.
jakaś grupa - dzieci +dorośli (kolonie ? wycieczka? )- raczej na pewno na wyjeździe.
Jemy posiłek ,kolorowe stoliki wiem że się spieszę.
Nie powinnam przychodzić ale jestem z nimi . Jedzenie "rośnie" w ustach,memlam coś bez sensu,jakaś bachorzyca podchodzi do mnie a ja odwrócona tyłem do dorosłych pokazuję jej "małpie miny" i odchodzę z dziką satysfakcją.
Wiem że powinnam być o ósmej rano,a jest już za piętnaście.Widzę białą tarczę zegara,czarne wskazówki nieubłaganie odmierzają uciekający czas.

A potem się budzę i wiem że muszę gnać do apteki po lek na opryszczkę tylko kompletnie zapominam jego nazwy! Real mnie powala.Ubieram się przeszukując zakamarki pamięci.Maść zaczyna sie na X,no na X,jejejej jak to dalej idzie?
No tak! nagle czuje jak odskakuje korek - NA Z....X !!!!:)))

czwartek, 11 sierpnia 2011

wracając do snu

dziś męcząca noc.Doprawdy , nie pamiętam co mi się śniło noc całą acz zapamiętany jeden sen/jawa wystarczy.

Tuptanie kota.I nie wiem czy mi się śni ale na pewno wywołuje mnie ze snu odmętów.
Potrafię usłyszeć kota.Delikatny stukot pazurków Czarnej.Nad głową.Tam i z powrotem.
Tam i z powrotem.
Chce wyjść ! -przebija się myślojawa.Niemrawo wyciągam drugiego kota z zawijasów koca,kładę delikatnie na poduszce i wstaję.
Spróbujcie znaleźć czarne cholerstwo w ciemnym pokoju!!!
Ale nie,ciemna,ciepła i mrucząca plama na jasnym praniu na suszarce namierzona.WIĘC CO TAK TUPTA ?!?
Wrrrr
Usiłuję namierzyć na słuch.
Ale tuptanie wchodzi na ... sufit!!!
No proooooszę was,koty po sufitach betonowych to raczej NIE chodzą,tak?
Przypominam sobie ĆMĘ siedzącą rankiem na suficie.
Tak,to pewnie ONA rozbija się po pokoju chcąc wyfrunąć.
Uchylam kolejne okno i zostawiam szparę w zasłonach.
Uffff....i kuźwa próbuję zasnąć przez najbliższe 2 godziny;>>> (akcja zaczęła się koło 2 ...)

wtorek, 9 sierpnia 2011

całkiem z reala

spokojny poranek.Nic się nie dzieje.Do rozpoczęcia pracy około 30 minut.Luz.Po śniadaniu parcie na kibelek.Zamykam się w łazience.Dobra książka , ( tym razem Pratchett - Panowie i Damy),młodzi śpią( syn i SP )słońce świeci,ptaszki ćwierkają,błogo.
Nagle gdzieś w połowie rozdziału - tup,tup,tup.Młodzi schodzą .Puk,puk w okieneczko i cholera spokój poszedł precz.Trzeba się streszczać.

Kolejne podejście.
Ta sama książka , młodzi gdzieś tam .
nagle - tup,tup,tup .Młodzi schodzą.Puk,puk w okieneczko i cholera....

Trzecie podejście - Młodzi na spacerze ! MAM SPORO CZASU dusza wrzeszczy szczęśliwa.
Zasiadam na tronie a tu....
Tup,tup...Młodzi wchodzą do sieni....A!A!A!

I jak tu nie dostać rozstroju żołądka ?!?

upiekłam ciasto

nic specjalnego ,nie?
BEZ zakalca !!!
Po raz pierwszy w moim dorosłym życiu.Hłe,hle,hłe.(nie mówimy tu o wypiekach drożdżowych,czy też kruchym cieście,które jet zawsze ok,tak?)
PS** zjadła trzy kawałki jasnego i ciemnego ! Musi smakowało :)
Będą ze mnie ludzie;>

** - Prawie że Synowa

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

emocjonalnie

sen -
wchodzę do pokoju podobnego do pokoju córki rozkładem,ale to nie TEN pokój.
Ciemno.
Podchodzę do ogromnego okna , zasuwam zasłonę,spokojnie,zadowolona z życia że tak określę.
W ostatnim ułamku sekundy,centymetrach zasłanianego okna widzę.
Widzę , zauważam, cień,osobę,COŚ.
STRACH i w mgnieniu oka się budzę,tak budzę że gotowa jestem do biegu....

****
I mam nową schizę.otóż zrobiono mi w końcu klamkę w drzwiach łazienki(hehe).Z tego powodu drzwi zamknięte są bardzo często , odruchowo nawet (dawniej uchylone nagminnie,bo i koty i brak zamknięcia).BOJĘ się wejść do łazienki.W sensie otworzę drzwi i co tam ZASTANĘ?!?
Nie,ja zdecydowanie nie jestem normalna;>

sobota, 6 sierpnia 2011

długo się zastanawiałam

nad tym snem.Za długo ,bo zdążył wywietrzeć zanim go zapisałam.
Niemniej jednak :
Cholera byłam znów matką karmiącą!!! I to w początkowej fazie.
Już z dziecięciem w domu.
I taki jeden z dostawców , czy też raczej przedstawiciel handlowy przeistoczył się w ... no właśnie.Nie wiem ,we śnie miałam na to nazwę.Zajmował się LAKTACJĄ ale w dość nietypowy (dla faceta typowy) sposób.Leżałam we własnym łóżku na lewym boku,on za mną się ułożył i coś tam z piersiami robił.Dokładniej z brodawkami.
Żeby nie było : SEN KOMPLETNIE NIE EROTYCZNY !!!
A potem mi pokazał CERTYFIKAT.Taki mały ,błyszczący blankiet , jak wizytówka, z flagą ale chyba nie Polski - i tu kicha bo zapomniałam CZEGO dotyczył.Na pewno nie laktacji,tylko jeszcze innej profesji...

Ogólnie sen męczący;/.
****
I tu mi się przypomniało że znów ,miałam SNY PODOBNE !
Ale jakby zaczynające się wcześniej - w sensie idę dopiero rodzić.
I pamiętam "samolot" i położną, i jakieś szafki z lekarstwami i krew,i to że nie,jeszcze nie proszę wracać na samolot,i że jestem JEDYNA w takiej małej przechodniej klitce mocno oszklonej....i to że przemykam się salami w amfiladzie,niekończącymi się salami,przemykam w ogromnej tajemnicy koło pokoju pielęgniarek i łóżka szpitalne,i kobiety na tych łóżkach i sporo bieli i szpitalnego zapachu.
pamiętam że błądzę tymi korytarzami ( to jeden z leitmotivów moich snów zresztą),
pamiętam że chcę z kimś porozmawiać,do kogoś się dostać.