poniedziałek, 18 kwietnia 2011

żyję ,jakby co

piesy mają się dobrze.

rozrabiają,rozrabiają i rozrabiają.
Rudka z tego wszystkiego w zaaferowaniu wielkim spadła z tarasu.Na szczęście niezbyt to wysokie jest,i jakoś miała poręcznie rynnę ;).Nic się nie stało ale przestraszona bardzo.
A czapeczki?
No narobiłam,szczęśliwa ładnie wyeksponowałam i okazało się- ta za mała,tamta za duża a owa za zielona.
Ehhhh

4 komentarze:

  1. Ten mieszaniec ma duzo z doga.
    Piekny.

    OdpowiedzUsuń
  2. :))
    też tak myślimy.
    To nie nasz pies,ale jest codziennie w odwiedzinach i czasami zostaje ze mną na kilka godzin.
    Nasz to ten rudzielec kosmaty;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, wiem.
    Jak juz czytam bloga, to uwaznie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. te kilka godzin to jakby już na zawsze:)

    OdpowiedzUsuń