wtorek, 11 października 2011

jak dobrze wstać skoro świt

ale tylko wtedy kiedy słonko świeci,ptaszki świergolą i jest ciepło.

Dziś nie miałam ochoty otworzyć oczu,czułam ciężar powiek i łomot w głowie.
treść żołądka podeszła do gardła(jaka treść skoro od 10 godzin nie miałam nic w ustach?!?)
Kot pod pachą zmienił kolor.Jak się kładę ,zazwyczaj to Kuba mi towarzyszy( oprócz Osobistego;)),a rankiem Czarnuszka głowa na mnie spogląda paciorkiem oczu.
usiadłam,poczłapałam do kuchni wlokąc stopy za sobą.
Klapnęłam na ławę,smętnie stwierdziłam że dopada mnie starość i zatopiłam kły w szarlotce którą popełniłam wczoraj wieczorem...

3 komentarze:

  1. Ja ostatnio też o nieludzkiej porze wstaję (ok. 5 rano) i dokładnie tak samo się czuję:( Ale rano niczego (nawet ukochanej szarlotki) bym nie przełknęła. Tylko kawa i pet. Stara jestem:(

    OdpowiedzUsuń
  2. kicia- niekoniecznie;),zastanawiam się albo my równolatki albo co ?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. kicia? pet? fuj! ja chcę szarlotkę!

    OdpowiedzUsuń