piątek, 21 stycznia 2011

Złośliwości

Uważałam się za osobę tolerancyjną, zlewającą co tam,kto o mnie mówi/myśli.Usiłowałam tłumaczyć ludzi z ich postępowania DO CZASU.
Tak,z wiekiem człowiekowi coraz bardziej nie chce się być miłym,uprzejmym,rozumiejącym,wybaczającym a postanawia robić drobne chociaż złośliwości,żeby poprawić sobie nastrój.
Wkurzył mnie dostawca.
Umówiony był klient na towar,dostawca wiedział,towar dostarczył w umówionym czasie ALE.
Skoro na fakturze widniała jedna,jedyna właściwa pozycja,widziałam naocznie pudło ,z widocznym z daleka rysunkiem,nie przyszło mi do głowy PRZECZYTAĆ co na pudle pisze....
Dzwonię,klient podjeżdża  i @!#%!!@# foteliki,te które chciał ale z innej kolekcji...co za tym idzie w innym kolorze.
Wurrrrrrrwa....
Misternie ułożony przeze mnie plan płatności,odbiorów i zamawiania towaru runął był w 5 sekund,bo klient wkurzony nie wziął tych co były,pojechał na targi i wrócić miał dopiero po tygodniu i zapłacić za wymienione już,właściwe foteliki...

-Pani,a kopnij go pani w dupę,rzucił na odchodnym.
Nie,nie kopnęłam ale WYPŁACIŁAM dostawcy ( a raczej temu niefartownemu kierowcy) tysiąc złociszy po....groszu,dwóch groszach,pięciu groszach.złotówkach,dwuzłotówkach i pięciozłotówkach ;>>>>
Aaaa,trzysta złotych litościwie wypłaciłam w banknotach dziesięciozłotowych;>>>>

Afera się zrobiła....
osobiście szefowa do nas dzwonila CZYM SOBIE kierowca na to zasłużył.I że ona na drugi raz takiej wpłaty nei przyjmie.

No halo ? za to prokurator grozi.ja chcę płacić a tu foch ?!?
Nie powiem, lekuchno lepiej się poczułam;))))

Druga sprawa była bardziej upierdliwa i z gatunku nierozwiązywalnych dla nas szaraczków.
Jedna z firm,spółek ze sporym kapitałem postanowiła nam nie zapłacić za reklamacyjny zwrot towaru.
Nie dość że nie potrafili rozwiązać sprawy reklamacji klienta,to jeszcze za nas zadecydowali iż to MY zwrócimy klientowi za wadliwy towar.

Sprawa ciągnęła się już rok trzeci.Zadzwoniła firma windykacyjna,z przytupem scedowaliśmy na nią problem.
I co ?
Ano dało się,dało;)
I kit że za połowę wartości faktury.nasza satysfakcja cenniejsza;.>>>>

4 komentarze:

  1. a tak z ciekawość - Graco albo Teutonię masz też?
    (Być może juz o to kiedyś pytałam...)

    OdpowiedzUsuń
  2. Graco mielismy lat wiele,ale sie zniechęciłam.Wózki lepsze na rynku można kupić,tańsze,lepiej funkcjonalne a sprzedawcy zrobili sobie z Graco pralnie brudnych pieniędzy - typu - kupujemy za 179zł brutto a SPRZEDAJEMY za 159 zł ....i nam sie to opłaca - taka idiotyczna wojna cenowa.jasne że się im oplaca,skoro maja przykrywkę dal swoich niewiadomego pochodzenai pieniedzy.

    Teutonia jest w porządku,ale z wyzszej półki i raczej ten rejon ( nasz rejon) Polski nie obejmuje zasiegiem.Mielismy czas jakisale klienci nie widząc w innyc hsklepach podchodzili nieufnie

    OdpowiedzUsuń
  3. pracowe perturbacje... wytrwałości zatem :)
    a teraz pytanie mam z innej mańki: jakoże zaczynam stapać po blogspocie, zielonam jako ten szczypiorek na wiosnę. jak wstawić listę blogów, które odwiedziłam 5 min. temu, 10 min. temu itd :)
    na bloxie byłoby to sensowniej rozwiązane.

    OdpowiedzUsuń
  4. o rany.Zabiłaś mnie pytaniem:) ja mam blogi ktore odwiedzam i sobie wiszą w linkach inaczej to nei wiem;)

    OdpowiedzUsuń