jakoś tak się utarło że wiosnę witamy zazwyczaj na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej.
Tym razem padło na Okiennik duży.
jak pięknie,ciepło ,wiosennie,słonecznie i jakie zapachy !
Piesa trzymaliśmy w większości na smyczy ,bałam się by sunia nie spadła w przepaść.
Ale były też łąki,masa zapachów do wywąchania,patyki do rzucania,tarzanie siew suchej zeszłorocznej trawie i biegi!
Wymęczyliśmy Rudkę przeogromnie ,biegała raz do mnie z górki ( co jej się bardzo podobało) , a potem z powrotem do reszty rodzinki.Była tak zmęczona że w samochodzie zapadła w sen błogi;).
Okiennik jak zwykle piękny i groźny.A córka z kolegą prawie że niewidoczni.
Pieknie!!! Uwielbiam takie wczesnowiosenne widoki:)) A Okiennik robi wrazenie!
OdpowiedzUsuńw krótkim rękawku? w krótkim?
OdpowiedzUsuńnormalnie grzeszą!:)
star - uwielbiam tamte okolice.
OdpowiedzUsuńCzujesz się na szczycie takim...no prawie że władcą przestrzeni;)))
Beatko - ależ oczywizda tylko MŁODZIEŻ ! :)
ja tam sweterek mialam;)
sweterek? o mamamija! a czapeczka, szaliczek? u mnie dzisiaj ziroł:(
OdpowiedzUsuńoj, ta daleka północ:)
a dziś to ja mialam kurteczkę;).ale szaliczek? czapeczke? eee tam;)
OdpowiedzUsuń