no to tak.
Jeszcze zimą ( no wiem ,wiosny jeszcze nie ma )podpatrzywszy znajomą postanowiłam i ja coś udziergać na szydełku.
Pierwotna wersja - kocyk.
No ale jak już powstały heksagony to....wzięło mnie na .... sweter...
Litości !
We wspomnieniach żyło cudo które sobie zrobiłam jeszcze nastolatką będąc i wtedy to miało sens.Bo wszystko było takie szare ,nudne i pospolite a ja miałam COŚ.
No a teraz...
i z tego typu włóczki...
nie,tylko do użytku domowego albo do lasu;))))
Bardzo ładnie wyszło i wcale nie, że do lasu się nadaje,no coś TY! :)
OdpowiedzUsuń;)))) powoli się do tego przekonuję.
UsuńOj tam.
najwyżej będę się Mocno wyróżniać z tłumu;>
Bardzo ładny jest! Ja bym nosiła z dumą czy w mieście czy w lesie :-)
OdpowiedzUsuńDałabyś fotkę jak leży na Tobie, co ?
dam.Ale on jest za gruby i w sumie wyglądam tak sobie;p)))
OdpowiedzUsuńi chyba wszystkim o to chodzi;>