czwartek, 26 marca 2020

Na krawędzi....lub Balans acz ta pierwsza nazwa bardziej oddaje mój nastrój


Nie wytrzymałam i zmieniłam lekko tło.Uważam że teraz jest perfekt! :))))


Przy szyciu tego patchworku (quiltu? bo już się pogubiłam w tej nomenklaturze słuchając moje bardziej w temacie siedzące koleżanki;).
Wiele lat temu w pojechaliśmy z dziećmi nad morze i zrobiłam zdjęcie.Gdzieś w okolicach Gdyni/Gdańska o ile pamięć nie zawodzi;).Potem na podstawie tego zdjęcia rysowałam ,nawet na laptopie i powstało takie coś:



Nawet chciałam ten rysunek uszyć do Pragi na wystawę,jednak przeważył "UPAŁ".Teraz przyszła w końcu pora na niego.Świetnie oddaje mój nastrój...

Od zawsze miałam atawistyczny lęk przed WIELKĄ wodą.Boję się wyimaginowanej powodzi....I takie tam lęki i stęki
(mam za sobą dwa morskie rejsy na jachcie łupince bo co to jest 12,5m+ papiery że przeżyłam na nim sztorm 10 w skali Beauforta.....Mam za sobą wiele spływów kajakowych ....żeby nie było.Ale mam ogromne opory żeby wsiąść na stateczek wycieczkowy ,przepłynąć promem czy też.....dojść do morza.
Durne to ale droga przez las,ptaszęta świergolą,pachnie cudnie i słyszysz TEN SZUM.Bardzo szybko pokonuję drogę by przekonać się że WIELKA WODA jest na swoim miejscu a nie gna mi na przeciw.


Jak patrzę na to granatowe morze to czuję niepokój.No i ten MIM balansujący na tych gwiazdoblokach. Mim miał parasolkę ale uważam że dmuchawiec lepiej oddaje sytuację/mój strach/obawy.

Technika : aplikacja z surowym brzegiem

Wymiar : mniej więcej 60*80cm

Pikowanie - z wolnej ręki

Zastanawiam się czy nie dodać pikusiów na niebie w części prawieżebiałej.Nie wiem czy wtedy niebo nie straci lekkości....Drażni mnie jednak linia przeszycia- tam tonowałam lodowy błękit białym woalem.U góry pikowałam Wiatr.....



Takie były początki a potem jakoś poszło.....Lubię szyć kiedy czuję moją pracę sercem i duszą.Kiedy przelewam osobiste emocje na materiał.



Doskonale się bawiłam szyjąc - Wiatr- chyba mi to nawet wyszło;).
Skupiłam się też na gwiazdoblokach.Wykorzystałam niewielki skrawek/odpad materiału jaki mi przez przypadek został z szytego w domu zamówienia.Doskonale się do tego nadawał.


bardzo pasował mi tu DMUCHAWIEC.Jego ulotność,delikatność.Zarys wykonany jest szarą nicią ,całość srebrną.Szkoda że tak słąbo widocczny jest na zdjęciach;(.



A tak wygląda teraz moja ściana nad biurkiem.Wisiała "ŁĄKA" ale jej czas przeszedł.:)


Zmieniłam tło bo mnie irytowała linia pośrodku jaśniutkiego tła.No wiem że chmury i takie bywają ale jednak.....dodałam trochę wiatru i pierzastych obłoków;))))......Tył też pokazuję,ta technika bez problemu umożliwia pikowanie już po dodaniu lamówki.Było tak:

10 komentarzy:

  1. Ale fajnee, szczególnie góra i dmuchawiec mi się podoba,bardzo, zakrętasy lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dmuchawiec to też moje ulubione zielsko;))) I właśnie te zakrętasy....dumam czy zrobić wszędzie....;)

      Usuń
    2. chyba teraz już nie, hmmm.

      Usuń
    3. dora - tego typu technika umożliwia pikowanie nawet po dodaniu lamówki.Pokazałam - na końcu wpisu też lewą stronę;)

      Usuń
  2. Ale to jest piękne! Wielki talent masz.

    OdpowiedzUsuń
  3. No,no podziwiam wiaterki-swiderki i lekkość dmuchawca. Widać ze szyte z polotem i przyjemnością a nie z musu i na czas.Pomysł przedni. Myślę ze malowanie nitka i kolorami tkanin sprawia Ci radość.Pozdrawiam i trzymaj się w zdrowiu.Marta uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak.Szycie dla przyjemności daje jednak zupełnie inny efekt.
      Lubię to masz rację;)

      Usuń
  4. Piękne! Sądzę, że na żywo jeszcze lepiej wygląda.:) I, ale to moje osobiste zdanie, na ścianie wygląda lepiej niż poprzedni. Tak jakoś, orzeźwiająco, jakbyś miała otwarte okno. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,na żywo jednak widać więcej ale cóż;).
      Dzięki;))

      Usuń