niedziela, 23 listopada 2014

koniec listopada, przeszyty palec i kolderka

czas,czas.Gdzie ten czas ? Umyka,pomyka,gna...
Owszem korzystam ze spacerów bo pogoda bywa jeszcze ładna.W parku kolorowo bo nie wszystkie liście opadły wszak. I słońce też bywa.
Wczoraj zrobiłam z psicą prawie 5 kilometrowy spacer.Miło ;). Musiałam dojść do siebie po niewielkim wypadku przy pracy. Pikując kocyko-kołderkę niestety,przeszyłam sobie palec....


o nie,taką masochistką nie jestem by pokazywać igłę w palcu.To jest już "po" czyli kiedy wyjęłam złamany koniec. Potem dopiero zauważyłam że dziurki są dwie.Brrrrr....I wielkie ufff że złamanie czyste - igła cała ,żadnych ubytków,nie trzeba do chirurga myślę;).

Zaraz zrobiłam okład z z naparu z ziela wrotycza , spirytus też się przydał i to nie tylko zewnętrznie;). Herbata z prądem jest czasem bardzo potrzebna;).Altacet w żelu i dziś jest już prawie że dobrze.

A co szyłam ? Pikowałam używając specjalnej stopki.Chowam wtedy ząbki i stopka jakby "wisi" w powietrzu - materiał można swobodnie przesuwać i szyć we wszystkich kierunkach.To bardzo ułatwia pracę,szczególnie przy dużych rzeczach jak kołderka właśnie.

A oto mój uszytek



Spodnia strona z pluszem minky




5 komentarzy:

  1. Ależ cuda tworzysz. Piękne te kołderki, od razu cieplej na duchu :))))))). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
  2. Ała! Biednas, to taki krawiecki przypadek,mnie ise aż tak powazny nie trafił,ale w szkole na praktykach często dziewczyny sobie przeszywały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz boli bardziej;/.A raczej rwie.
      Pewno się goi.
      Ale czasem drętwieje ręka od tego palca;/

      Usuń