sobota, 31 marca 2018
Świat szmat.Czyli jak moje hobby zamieniło się w pracę na cały etat.
Pewne koleje losu spowodowały ogromną zmianę w moim życiu.
Do tej pory szyłam kiedy chciałam i co chciałam na potrzeby mojego sklepu. A tu wtem szyję coś diametralnie innego.Zasłony i firany....
To bardzo ciężka i wymagająca praca.
Na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy,ot kawał materiału który trzeba zamienić w zwis prosty lub upięty;).
Oj...Powoli uświadamiałam sobie że to musi być równiutkie szycie ( ww pościeli nie widać,w patchworku każdy pomyśli że tak być miało)
,do tego dochodziły wymiary!!! Każdy z klientów ma na innej wysokości karnisze,inne okna, chce na inną wysokość od podłogi ...
Niekiedy ogarniało mnie ogromne zniechęcenie - jak wtedy gdy pani zamówiła sobie firankę na 141cm!!! Dlaczego nie na 140? A potem i tak wróciła by zmienić wymiar ale ja już ją zdążyłam uszyć.Sklep przyjął rezygnację ale moja praca została zapłacona. Ostatnio szyłam znów dziwny wymiar bo zasłony na 168cm a firana na 158cm.
Uch....jak ja lubię takie robótki;(.
To zajmuje ogrom czasu !!! Firanki są śliskie, często sama siatka a klient chce żeby obszyć boki.A!!A!AA!
I szyję ale w zasadzie w powietrzu bo dziura na dziurze....
Jest też materiał tzw "sieć" bo i takoż wygląda.I tu musiałam obszywać jednak ku mojemu zaskoczeniu szyło się przyjemnie;).
Boję się reklamacji. Raz wszywałam taśmę marszczącą i maszyna chwyciła w kilku miejscach nitki (taśma ma specjalne nitki i pociągając za nie marszczy się odpowiednio.Są taśmy tzw "ołówkowe" - marszczenie jest jednostajne lub tzw "smoki" tworzące efektowne fale. I sporo innych ale te dwie wymienione są najczęściej stosowane. Klientka przyszła z reklamacją ale z tym uwinęłam się szybciutko,wystarczyło przeciąć kilka niteczek (stosuję podwójny szew dzięki czemu nic nie było widać na zewnątrz.)
Kolejne wyzwanie to - przelotki - czyli nabijanie kółek na zasłony i firany. Jest do tego specjalny przyrząd ale ponieważ go nie posiadam,robię ręcznie. Nawet lubię;).
I tak się to toczy.Zmęczona jestem bardzo,bo stres,nowa praca,nowi ludzie,bo dojazdy,bo nowe wyzwania itp.
Do tego bardzo ciasny boks ww którym szyję.Co drugi dzień tam jestem,biorę więc pracę do domu też,często z braku miejsca i ogromu firany.
W mojej pracowni mam spore stoły,spokój i dużo przestrzeni wokół maszyn.
Miałam też dwa zamówienia gdzie klientki wymagały starannego obszycia - poduszki ozdobne.W boksie nie ma overlocka,czyli znów do pracowni trzeba było pracę zabrać.
I kilka zdjęć tu wrzucę by wam przybliżyć temat;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cięzka praca, nie cierpię szyć sliskich materiałów,co ja sie nameczyłam z jedwabnymi poduszeczkami na oczy,ugh! I jeszcze rozmiary.Podziwiam szczerze i życzę powodzenia i satysfakcji!
OdpowiedzUsuńOraz odpowiedniej gratyfikacji. zabieranie pracy do odmu.. powinno byc placone extra,skoro nie ma warunków tam na takie szycie. No ale pewnie normalna stawka a to twoja dore wola,ze bierzesz do domu.
OdpowiedzUsuńwolę brać niż siedzieć co dzień w boksie.Zresztą jak się ma o uszycia firanę19 metrów w jedynm kawałku to TAM nie ma szans!!! Boks ma dwa metry długości ale za mnąszafka a przede mnąstól z maszyną .....Na szerokośc to jak ręce zegnę w łokciach na wysokości piersi to dosięgam boków....W sumie powiem ci że praca się opłaci.Wszystko zależy od ilości zamówień po prostu
UsuńProcuś jeden.... Podziwiam!
OdpowiedzUsuńfakt,sama siebiee poddziwiam że dałam radę;)
Usuń