wtorek, 7 maja 2013

dawno temu

blog zarasta a ja czasu nie mam.Nie ma się czym chwalić,po prostu szycie zwykłych rzeczy które idą więc... Czasami tylko jestem zniechęcona jak po ustaleniu ceny klient (wcześniej zadowolony) odbierając towar nagle chce się targować.To jakieś nieporozumienie;/. Ostatnio szyłam ochraniacz wokół całego łóżeczko 140*70.Gruby,z masą troczków,pikowany.No liczył sobie 420 cm.Końska robota i po wykonaniu pracy uświadomiłam sobie że robiłam go za półdarmo a tu jeszcze targi jakieś;/. Za to majówka udana nad wyraz ;).Wybyłam w Bieszczady i dobrze mi było! A córka ze swojej wyprawy do Warszawy przywiozła kiedyś tam malowane przez nas apaszki.Od Jedwabnej. NO FAJNE WYSZŁY !!! a druga taka: aż chce się powiedzieć - JA CHCĘ JESZCZE RAZ ! I wiem co bym poprawiła i jakie kolory i WOGLE:)

7 komentarzy:

  1. Pewnei sie przydarzy to ,,jeszcze raz" :)))
    Fajna pamiątka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie? i noszę ją.A jaka przyjemna w dotyku!!!

      Usuń
  2. Kochana Ty to byłaś w Beskidzie Niskim, a do Bieszczad w porywach (gdy najbliżej byłaś) to ci jeszcze jakieś około 50 do 100 km brakowało :P (zależy od którego miejsca liczyć) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. na pewno się zdarzy ten drugi raz, a może i trzeci.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha,już ja sama się o to postaram:)))) zamarzyła mi się WIĘKSZA apaszka,na pewno dłuższa...wzdech

      Usuń
  4. a i z okazji byłych urodzin kłaniam nisko:))))
    ślę pozytywną energię i życzę wielu,wielu udancyh sesji z jedwabiem!:D

    OdpowiedzUsuń