nad tą pracą też ślęczałam ( jakie dziwne słowo ale chyba oddaje to co czułam szyjąc i nie szyjąc ) sporo czasu. Nie tyle ile nad Motylami (dwa lata) ale też kawałek czasu minęło....
O tu ---->>>>OKNO opisuję moment nad którym się zacięłam aż do dziś....
Jestem zadowolona
Niestety,nie widzę z okna nieba....paskudne bloczydło mi go zabrało...
W lecie szumi mi drzewo i szaleją jeżyki.
Gorzej jesienią i zimą.Stado wron,kawki i czasem sroki....
Bardzo pomysłowe
OdpowiedzUsuńjak się patrzy co dzień na to samo za oknem to pomysł sam przychodzi w końcu;))))
UsuńJesu - ogrom pracy. Efekt - wspaniały...
OdpowiedzUsuńfakt,okna to z tyciusieńkich kawalątków zszywane.Drzewo to już aplikacja;)
UsuńBardzo piękne :-)
OdpowiedzUsuń;)))0 dziekować
UsuńOj kobietko,kobietko..
OdpowiedzUsuńAle i tak jesteś cudowna!!!
?!?
Usuń